Rozdział 16 ♥
*Z perspektywy Rose*
Byłam oszołomiona.. nie docierało do mnie to co przed chwilą usłyszałam. On mnie nie pamięta, nie pamięta nas wszystkich.. nie pamięta nic. Co to miało znaczyć? Czy kiedykolwiek odzyska pamięć? Lekarz mówił, że to przez to, że długo spał, ale mimo wszystko się boję.
Podszedł do mnie Harry, widać było jak się martwił.. no, każdy się martwił.
-Rose, jak myślisz.. on niedługo odzyska pamięć? Boję się o niego. -powiedział prawie niesłyszalnym głosem. Doskonale wiedziałam co czuł-strach o najlepszego przyjaciela. To niesamowite, jak bardzo byli ze sobą zżyci, nie mówię tylko o Lou i Harry'm, ale także o Zayn'ie, Niall'u i Liam'ie. Jak dla mnie oni mogli by być swoimi braćmi, właściwie są. Spojrzałam przez niewielką szybę na Louisa.. rozglądał się po sali i nie wiedział co ze sobą zrobić. Przyjrzałam mu się bardziej, na jego twarzy malował się niepokój, szok i nie wiadomo co jeszcze. Tak się o niego martwię. Nagle podeszła do mnie Jessie, też była wystraszona i zaczęła nerwowo strzykać palcami, zawsze tak robiła gdy się denerwowała. Nie mogłam znieść tego odgłosu, zawsze przyprawiał mnie o ciarki na całym ciele. Spojrzałam na nią znacząco. Przerwała tą czynność.
-Jak się czujesz? -zapytała. Miałam ochotę krzyczeć, płakać, wybiec z tego szpitala i rzucić się z mostu.. Czasem myślę, że samobójstwo byłoby lepszym rozwiązaniem. Ciągłe problemy już mnie przerastały. Ale nie... przecież nie można uciekać przed problemami, trzeba stawić im czoła i tak właśnie mam zamiar zrobić.
-Już lepiej, ale nadal nie mogę uwierzyć, że on nic nie pamięta. -odpowiedziałam nie do końca szczerze. Właściwie w środku byłam załamana.
-Pójdziesz ze mną do łazienki? Czuję, że rozmazałam się przez te łzy. -powiedziała Jessie. Przytaknęłam tylko i ruszyłam za nią wprost do toalety. Po drodze spotkałyśmy Zayn'a i Olivię w dosyć dziwnej sytuacji-on próbował ją pocałować, a ona uciekła. Usłyszałam tylko jak mówi ciche 'przepraszam' i znika. Spojrzałam na Zayn'a, a on na mnie po czym spuścił głowę. Wiedziałam, że nie chce o tym rozmawiać. Poklepałam go po ramieniu, Jessie skinęła do mnie głową i poszła do łazienki. Ja natomiast chciałam się dowiedzieć co tutaj zaszło.
-Zayn, chcesz o tym porozmawiać? -zapytałam.
-Nie. -odpowiedział nie utrzymując ze mną kontaktu wzrokowego. W jego głosie można było wyczytać smutek, ale i złość.
-W porządku, nie będę naciskać, ale jak będziesz chciał porozmawiać pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. -odpowiedziałam. Wtedy dopiero podniósł głowę i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Dziękuję. -powiedział i odszedł. Stojąc tam sama jak jakiś kołek przypomniałam sobie o Jessie i po chwili byłam już w łazience. Zastałam tam ją, akurat malowała rzęsy. Gdy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy rozmawiać, Jess rozgadała się jak katarynka, a ja tylko jej odpowiadałam.. myślami byłam gdzie indziej. Cały czas dręczyło mnie to całe zajście z Olivią, przecież wydawało się, że polubiła Malika, a teraz? Postanowiłam z nią porozmawiać, wiem, że to trochę głupie wkładać nos w nie swoje sprawy, ale zależy mi na ich szczęściu. Tak, porozmawiam z nią jak tylko znowu pojawi się w szpitalu, lub po prostu się z nią umówię.
*Z perspektywy Olivii*
Gdy tylko uciekłam od Zayna weszłam do windy, tam zalałam się łzami. On chciał mnie pocałować, a ja uciekłam. Najgorsze jest to, że ja się chyba w nim zakochałam, a przecież przysięgłam sobie, że nigdy tego zrobię. Nie mogłam się zakochać, bardziej by bolało.. ale nie powiem Malikowi prawdy, nie powiem mu dlaczego go odtrącam, nie powiem mu że jestem chora na białaczkę.. To byłoby zbyt trudne, dla mnie i dla wszystkich. Lepiej jak usunę się z jego życia, ale przecież polubiłam tą całą 'ekipę', moi jedyni znajomi, którzy nie wiedzą o mojej chorobie. I dobrze, nie chcę aby ktokolwiek się dowiedział, nie chcę litości. Po prostu zniknę.
*Z perspektywy Louisa*
Cały czas leżałem w łóżku i próbowałem sobie coś przypomnieć.. na marne. To co opowiadała niejaka Rose.. było dziwne, wydawało mi się, że to nie prawda.. moje życie było aż tak zakręcone? Wprawdzie ta dziewczyna była ładna i wydawała się miła, ale jakoś nie zwróciłem na nią uwagi.. bardziej zaciekawiłem się Olivią. Jest urocza, miła, taka beztroska. Bardzo mi się spodobała, ale ja jej chyba nie. Jej w oko wpadł jeden z moich 'przyjaciół', ten wysoki mulat z brązowymi oczami. Nazywał się.. Zayn! Tak już pamiętam. Mam nadzieję, że szybko odzyskam pamięć, bo tak nie mógłbym normalnie funkcjonować, przecież podobno jestem gwiazdą na skalę światową.. a.. nawet nie mam o tym pojęcia.. to jest, takie trudne to opisania. Muszę wszystkich lepiej poznać, chyba nikomu teraz nie zaufam.
Nagle do mojego pokoju weszła Rose i jej przyjaciółka, Rose podeszła do mojego łóżka, nie wiedziałem jak się zachować. Usiadła, chciała złapać mnie za rękę, ale w ostatniej chwili się powstrzymała, sądziła, że tego nie zauważyłem.
-Coś się stało? -zapytałem.
-Nie, nic. Chciałam cię tylko odwiedzić i powiedzieć, że za niedługo będziesz miał robione kolejne badania. -powiedziała. Patrzyła na mnie z takim bólem, przez moment na prawdę mi przeszło przez myśl, że mógłbym ją pokochać, ale ja jej w ogóle nie znałem! No, znałem, ale nie pamiętałem.. i to było najgorsze.
-Aha, dziękuję. -odpowiedziałem i wymusiłem uśmiech, odpowiedziała mi tym samym. Na moment zapadła niezręczna cisza. W końcu przerwała ją Jessie.
-To może ja sobie pójdę.. po..po.. po jakiś napój! -krzyknęła.
*Z perspektywy Rose*
Jessie chyba nie mogła wymyśleć nic bardziej dziwnego. Louis i tak wiedział o co chodzi. Czemu ona mnie z nim zostawia, nic z siebie nie wyduszę! Powoli zaczynałam się denerwować, w końcu Jessie wyszła z sali, a ja spuściłam głowę na dół. Louis też się speszył, ale nie dał tego po sobie poznać, tak jak myślałam nie mogłam nic powiedzieć, siedziałam tylko bez ruchu i wpatrywałam się w białe, zimne kafelki. Próbowałam znaleźć w nich coś ciekawego..na marne. Tomlinson w końcu na mnie spojrzał.
-No więc..kiedy mam te badania? -zapytał. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu prosto w oczy, widziałam w nich współczucie i nie wiedzę.
-Za jakieś 15 minut. -odpowiedziałam.
-Aha, dziękuję. Mogę cię jeszcze o coś zapytać? -powiedział. Sądziłam, że będzie chciał ze mną normalnie porozmawiać.
-Wiesz może gdzie jest Olivia? -zapytał. Od razu posmutniałam, on mnie nie pamięta.. to znaczy, że mu na mnie nie zależy ani nic do mnie nie czuje.. teraz może mu się podobać każda.. i to pewnie nie będę ja.
-Wyszła ze szpitala. -odpowiedziałam.
-Aha, szkoda. Mam nadzieję, że jutro też przyjdzie. -powiedział. We mnie już normalnie buzowało, przecież ja go kocham, a teraz jestem zazdrosna. On wie jak z nami było, może mnie nie pamięta, ale nie obchodzi go, że mnie tym rani?
-Ja już sobie pójdę, niedługo powinien przyjść do ciebie lekarz. -odpowiedziałam powstrzymując się od płaczu. Louis uśmiechnął się do mnie, ale był to szczery uśmiech, udałam, że nic się nie stało i również się uśmiechnęłam po czym wyszłam z jego sali i od razu skierowałam się do wyjścia. Po drodze 'zgarnęłam' jeszcze Jessie i zaciągnęłam ją na podziemny parking. W końcu znalazłyśmy samochód i pojechałyśmy do mnie do domu.
***
O Boże, nie wiem od czego zacząć. Może najpierw Was przeproszę, że tak długo musieliście czekać na rozdział, nie miałam weny i ogólnie dużo miałam na głowie. Mam nadzieję, że taka sytuacja się już nigdy nie powtórzy. Rozdział krótki, ale musiałam go wstawić, bo wiedziałam, że nic już więcej nie napiszę, a będę sie tylko męczyć.
Oczywiście z racji, że jestem rasowym żebrakiem proszę Was o komentarze, motywują mnie i wywołują wenę.
Utworzyłam kolejnego bloga razem z moimi przyjaciółkami gdzie piszemy imaginy +18 <haha zboki> Wchodźcie, czytajcie, komentujcie i OBSERWUJCIE! ♥ Oto on: <KLIK>. Papa KOCHAM WAS!
Podszedł do mnie Harry, widać było jak się martwił.. no, każdy się martwił.
-Rose, jak myślisz.. on niedługo odzyska pamięć? Boję się o niego. -powiedział prawie niesłyszalnym głosem. Doskonale wiedziałam co czuł-strach o najlepszego przyjaciela. To niesamowite, jak bardzo byli ze sobą zżyci, nie mówię tylko o Lou i Harry'm, ale także o Zayn'ie, Niall'u i Liam'ie. Jak dla mnie oni mogli by być swoimi braćmi, właściwie są. Spojrzałam przez niewielką szybę na Louisa.. rozglądał się po sali i nie wiedział co ze sobą zrobić. Przyjrzałam mu się bardziej, na jego twarzy malował się niepokój, szok i nie wiadomo co jeszcze. Tak się o niego martwię. Nagle podeszła do mnie Jessie, też była wystraszona i zaczęła nerwowo strzykać palcami, zawsze tak robiła gdy się denerwowała. Nie mogłam znieść tego odgłosu, zawsze przyprawiał mnie o ciarki na całym ciele. Spojrzałam na nią znacząco. Przerwała tą czynność.
-Jak się czujesz? -zapytała. Miałam ochotę krzyczeć, płakać, wybiec z tego szpitala i rzucić się z mostu.. Czasem myślę, że samobójstwo byłoby lepszym rozwiązaniem. Ciągłe problemy już mnie przerastały. Ale nie... przecież nie można uciekać przed problemami, trzeba stawić im czoła i tak właśnie mam zamiar zrobić.
-Już lepiej, ale nadal nie mogę uwierzyć, że on nic nie pamięta. -odpowiedziałam nie do końca szczerze. Właściwie w środku byłam załamana.
-Pójdziesz ze mną do łazienki? Czuję, że rozmazałam się przez te łzy. -powiedziała Jessie. Przytaknęłam tylko i ruszyłam za nią wprost do toalety. Po drodze spotkałyśmy Zayn'a i Olivię w dosyć dziwnej sytuacji-on próbował ją pocałować, a ona uciekła. Usłyszałam tylko jak mówi ciche 'przepraszam' i znika. Spojrzałam na Zayn'a, a on na mnie po czym spuścił głowę. Wiedziałam, że nie chce o tym rozmawiać. Poklepałam go po ramieniu, Jessie skinęła do mnie głową i poszła do łazienki. Ja natomiast chciałam się dowiedzieć co tutaj zaszło.
-Zayn, chcesz o tym porozmawiać? -zapytałam.
-Nie. -odpowiedział nie utrzymując ze mną kontaktu wzrokowego. W jego głosie można było wyczytać smutek, ale i złość.
-W porządku, nie będę naciskać, ale jak będziesz chciał porozmawiać pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. -odpowiedziałam. Wtedy dopiero podniósł głowę i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
-Dziękuję. -powiedział i odszedł. Stojąc tam sama jak jakiś kołek przypomniałam sobie o Jessie i po chwili byłam już w łazience. Zastałam tam ją, akurat malowała rzęsy. Gdy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Zaczęłyśmy rozmawiać, Jess rozgadała się jak katarynka, a ja tylko jej odpowiadałam.. myślami byłam gdzie indziej. Cały czas dręczyło mnie to całe zajście z Olivią, przecież wydawało się, że polubiła Malika, a teraz? Postanowiłam z nią porozmawiać, wiem, że to trochę głupie wkładać nos w nie swoje sprawy, ale zależy mi na ich szczęściu. Tak, porozmawiam z nią jak tylko znowu pojawi się w szpitalu, lub po prostu się z nią umówię.
*Z perspektywy Olivii*
Gdy tylko uciekłam od Zayna weszłam do windy, tam zalałam się łzami. On chciał mnie pocałować, a ja uciekłam. Najgorsze jest to, że ja się chyba w nim zakochałam, a przecież przysięgłam sobie, że nigdy tego zrobię. Nie mogłam się zakochać, bardziej by bolało.. ale nie powiem Malikowi prawdy, nie powiem mu dlaczego go odtrącam, nie powiem mu że jestem chora na białaczkę.. To byłoby zbyt trudne, dla mnie i dla wszystkich. Lepiej jak usunę się z jego życia, ale przecież polubiłam tą całą 'ekipę', moi jedyni znajomi, którzy nie wiedzą o mojej chorobie. I dobrze, nie chcę aby ktokolwiek się dowiedział, nie chcę litości. Po prostu zniknę.
*Z perspektywy Louisa*
Cały czas leżałem w łóżku i próbowałem sobie coś przypomnieć.. na marne. To co opowiadała niejaka Rose.. było dziwne, wydawało mi się, że to nie prawda.. moje życie było aż tak zakręcone? Wprawdzie ta dziewczyna była ładna i wydawała się miła, ale jakoś nie zwróciłem na nią uwagi.. bardziej zaciekawiłem się Olivią. Jest urocza, miła, taka beztroska. Bardzo mi się spodobała, ale ja jej chyba nie. Jej w oko wpadł jeden z moich 'przyjaciół', ten wysoki mulat z brązowymi oczami. Nazywał się.. Zayn! Tak już pamiętam. Mam nadzieję, że szybko odzyskam pamięć, bo tak nie mógłbym normalnie funkcjonować, przecież podobno jestem gwiazdą na skalę światową.. a.. nawet nie mam o tym pojęcia.. to jest, takie trudne to opisania. Muszę wszystkich lepiej poznać, chyba nikomu teraz nie zaufam.
Nagle do mojego pokoju weszła Rose i jej przyjaciółka, Rose podeszła do mojego łóżka, nie wiedziałem jak się zachować. Usiadła, chciała złapać mnie za rękę, ale w ostatniej chwili się powstrzymała, sądziła, że tego nie zauważyłem.
-Coś się stało? -zapytałem.
-Nie, nic. Chciałam cię tylko odwiedzić i powiedzieć, że za niedługo będziesz miał robione kolejne badania. -powiedziała. Patrzyła na mnie z takim bólem, przez moment na prawdę mi przeszło przez myśl, że mógłbym ją pokochać, ale ja jej w ogóle nie znałem! No, znałem, ale nie pamiętałem.. i to było najgorsze.
-Aha, dziękuję. -odpowiedziałem i wymusiłem uśmiech, odpowiedziała mi tym samym. Na moment zapadła niezręczna cisza. W końcu przerwała ją Jessie.
-To może ja sobie pójdę.. po..po.. po jakiś napój! -krzyknęła.
*Z perspektywy Rose*
Jessie chyba nie mogła wymyśleć nic bardziej dziwnego. Louis i tak wiedział o co chodzi. Czemu ona mnie z nim zostawia, nic z siebie nie wyduszę! Powoli zaczynałam się denerwować, w końcu Jessie wyszła z sali, a ja spuściłam głowę na dół. Louis też się speszył, ale nie dał tego po sobie poznać, tak jak myślałam nie mogłam nic powiedzieć, siedziałam tylko bez ruchu i wpatrywałam się w białe, zimne kafelki. Próbowałam znaleźć w nich coś ciekawego..na marne. Tomlinson w końcu na mnie spojrzał.
-No więc..kiedy mam te badania? -zapytał. Podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu prosto w oczy, widziałam w nich współczucie i nie wiedzę.
-Za jakieś 15 minut. -odpowiedziałam.
-Aha, dziękuję. Mogę cię jeszcze o coś zapytać? -powiedział. Sądziłam, że będzie chciał ze mną normalnie porozmawiać.
-Wiesz może gdzie jest Olivia? -zapytał. Od razu posmutniałam, on mnie nie pamięta.. to znaczy, że mu na mnie nie zależy ani nic do mnie nie czuje.. teraz może mu się podobać każda.. i to pewnie nie będę ja.
-Wyszła ze szpitala. -odpowiedziałam.
-Aha, szkoda. Mam nadzieję, że jutro też przyjdzie. -powiedział. We mnie już normalnie buzowało, przecież ja go kocham, a teraz jestem zazdrosna. On wie jak z nami było, może mnie nie pamięta, ale nie obchodzi go, że mnie tym rani?
-Ja już sobie pójdę, niedługo powinien przyjść do ciebie lekarz. -odpowiedziałam powstrzymując się od płaczu. Louis uśmiechnął się do mnie, ale był to szczery uśmiech, udałam, że nic się nie stało i również się uśmiechnęłam po czym wyszłam z jego sali i od razu skierowałam się do wyjścia. Po drodze 'zgarnęłam' jeszcze Jessie i zaciągnęłam ją na podziemny parking. W końcu znalazłyśmy samochód i pojechałyśmy do mnie do domu.
***
O Boże, nie wiem od czego zacząć. Może najpierw Was przeproszę, że tak długo musieliście czekać na rozdział, nie miałam weny i ogólnie dużo miałam na głowie. Mam nadzieję, że taka sytuacja się już nigdy nie powtórzy. Rozdział krótki, ale musiałam go wstawić, bo wiedziałam, że nic już więcej nie napiszę, a będę sie tylko męczyć.
Oczywiście z racji, że jestem rasowym żebrakiem proszę Was o komentarze, motywują mnie i wywołują wenę.
Utworzyłam kolejnego bloga razem z moimi przyjaciółkami gdzie piszemy imaginy +18 <haha zboki> Wchodźcie, czytajcie, komentujcie i OBSERWUJCIE! ♥ Oto on: <KLIK>. Papa KOCHAM WAS!
To się nie może tak skończyć ! ;c
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny rozdział ;)
Mnie to nie przeszkadza, ja mogę czekać ;)
@NatkaxXxLS ♥
No ja mam nadzieje, że 'NIGDY' xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny ;)
@yooziomo
nie no! robi się coraz ciekawiej ;D już nie mogę się doczekać co wydarzy się dalej ^^
OdpowiedzUsuńczekam na nexta i weny życzę! :))
@WTuszynska
1. Olivia nie może uciec:c
OdpowiedzUsuń2. Louis nie może się zakochać w Olivii, bo ona jest Zayn'a. :3
3. Lou ma sobie wszystko przypomnieć, no! :)
+Świetny rozdział, czekam na następny<3
Zajebiste czekam na next a Lou. Musi sobie przypomnieć Musi !! ♥
OdpowiedzUsuńtaak
UsuńSuper są wszystkie części i do tego o Louisie.. Boże jak ja go kocham... czekam na następną część ;)
OdpowiedzUsuńJest meeega *_* czekam na next'a :* //Ola xd
OdpowiedzUsuńkiedy następny?!!
OdpowiedzUsuńCudowny *.* tylko martwię się tą sytuacją... I to chyba bardziej niż sama Rose :'C
OdpowiedzUsuńOlivia nie?? ona ma byc z zaynem.. jeju to sie nie moze tak skonczyc.. niech on odzyska pamiec
OdpowiedzUsuń