Rozdział 10 ♥
*Z Perspektywy Rose*
Obudziłam się i rozglądnęłam po pokoju, było jeszcze ciemno. Podniosłam się i sięgnęłam na szafkę nocną po telefon. Było kilka nieodebranych połączeń i jeden sms, miałam cichutką nadzieję, że to Louis dzwonił, tak się jednak nie stało, to była moja mama, która chciała powiadomić mnie, że pojechała z tatą i Joey'em do cioci na dwa dni. Dla mnie nawet lepiej, nie będą musieli widzieć co się ze mną dzieje.
Nagle przypomniałam sobie, że przecież Jessie została u mnie na noc, wstałam z łóżka i pobiegłam do pokoju gościnnego, w którym spała. Weszłam po cichutku, wyglądała tak słodko, zrobiłam chytrą minę i podeszłam do jej łóżka. Nachyliłam się nad jej uchem i z całych sił krzyknęłam.
-Wstawaaaaaj! -Jessie od razu zerwała się po czym spadła z łóżka.
-Chcesz, żebym zawału dostała?! -krzyknęła podnosząc się z zimnej podłogi. Zaśmiałam się i pomogłam jej wstać.
-Chodź, idziemy zrobić śniadanie. -powiedziałam. Zeszłyśmy na dół po schodach i skierowałyśmy się do kuchni, wzięłam wszystko potrzebne do zrobienia jajecznicy i zaczęłam ją robić. Usiadłyśmy przy stole i zaczęłyśmy zajadać wcześniej przeze mnie zrobioną "potrawę".
-Musimy iść dzisiaj do pracy. -powiedziałam nieco zrezygnowana. Byłam tak bardzo zdołowana tą całą sytuacją z Louis'em, że nie miałam w ogóle ochoty wychodzić z domu, a co dopiero chodzić do pracy. No trudno, przecież tak mi zależało.
Gdy skończyłyśmy jeść śniadanie, pobiegłyśmy na górę się ubrać. Jessie wcześniej wzięła ciuchy na zmianę, a ja ubrałam się w niedawno zakupione rzeczy. Bardzo mi się podobały, ale teraz nic nie jest w stanie mnie zadowolić.
Do pracy jechałyśmy w zupełnej ciszy, nie przeszkadzała nam. Jessie doskonale wiedziała, że nie mam ochoty na rozmowę. Wysiadłyśmy z auta i weszłyśmy do MSC.
-Dzień dobry. -krzyknęłyśmy do szefowej, poszłyśmy przebrać się w nasze fartuchy i zaczęłyśmy pracę.
Nie było zbyt dużo ruchu, Jessie pomagała na zapleczu, a ja obsługiwałam ludzi. W pewnym momencie zauważyłam piątkę chłopaków wchodzących do MSC. Modliłam się w duchu, żeby to nie byli oni, jednak na moje nie szczęście to byli oni, tak całe 1D. Louis szedł niechętnym krokiem, jakby był zmuszony tu przyjść. Zajęli miejsce, przestraszyłam się. Nie chciałam do nich podchodzić, zaczęłam rozglądać się za Jessie, której nigdzie nie było. W końcu spojrzeli w moją stronę, wzięłam notes i podeszłam do nich.
-Hej Rose. -powiedzieli wszyscy oprócz Louis'a.. Po co oni go tu przyprowadzili?!
-Hej, co wam podać? -spytałam starając się nie patrzeć na Louis'a. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi, no tak.. niby tego chciałam, ale zabolało mnie to. Ehh tam, mój tok rozumowania..
Chłopcy zaczęli zamawiać, Louis nie odezwał się słowem, więc zamówili za niego. Odeszłam od ich stolika po czym zaczęłam realizować zamówienie. Kątem oka zauważyłam, że Lou na mnie patrzy, ręce zaczęły mi się trząść. Zawsze tak na mnie działał. Cholera. Musiałam iść zanieść im te zamówienia, wzięłam tacę i zaczęłam zmierzać w ich stronę. Zauważyłam, że Louis wstaje od stolika, chyba chciał wyjść. Próbowałam go ominąć, jednak potknęłam się i wpadłam na niego. Wylałam na niego całe zamówienie, no jeszcze tego brakowało! Louis spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem, tymi chłodnymi oczami, które nie wyrażały żadnych uczuć oprócz cierpienia i złości.
-Przepraszam! Naprawdę przepraszam. -zaczęłam gadać. Szybko wyciągnęłam chusteczki i zaczęłam go wycierać.
-Nic się nie stało. -wymruczał pod nosem, po czym złapał mnie za rękę wyrywając mi chusteczkę i wyszedł.
Stałam jak ostatnia sierota, było mi wstyd. Chłopcy się na mnie patrzyli, oni dobrze wiedzieli, że nie zdradziłam Louis'a, wstali i przytulili mnie. Zaczęłam płakać.
-Będzie dobrze. -odezwał się Zayn.
-Nie, nie będzie dobrze i wy o tym wiecie! -powiedziałam. Oderwałam się od nich po czym zerwałam swój fartuch i odłożyłam go na jakieś krzesło.
-Rose co ty robisz?! -krzyknęła Jessie, która zauważyła całe zajście, podbiegła do mnie, chwyciła fartuch i chciała mi go wręczyć z powrotem.
-Wychodzę stąd! -krzyknęłam. Podeszła do mnie moja szefowa.
-Jeżeli teraz stąd wyjdziesz, możesz pożegnać się z pracą. -powiedziała. Chłopcy spojrzeli na mnie, obróciłam się na pięcie i wybiegłam z MSC.
Dlaczego ja to zrobiłam? Właśnie straciłam pracę. Chociaż co mnie to obchodzi w tym momencie. Obchodzi mnie tylko Louis. Cholera! Gdybym go nie spotkała byłabym teraz szczęśliwa! Dlaczego się napatoczył? Dlaczego wszedł w moje życie i ot tak zmienił je o 360 stopni? Dlaczego jestem w nim tak zakochana i przez to tak cierpię? Zadawałam sobie te pytania biegnąc ile sił w nogach. Biegnąc tak bez opamiętania trafiłam do parku. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść. -odezwałam się. Zaraz, zaraz przecież to Zayn. -Zayn?
-Rose? Dzięki Bogu, że cię znalazłem. Jak wybiegłaś z tego baru to zaczęliśmy cię szukać, wiesz jak się martwiliśmy?! -powiedział to wszystko po czym objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego samochodu.
-Nie powinniście się o mnie martwić. Umiem o siebie zadbać.
-Wolimy się tobą zająć, a poza tym chcemy abyś wiedziała, że mimo tego że nie jesteś już z Lou, dla nas dalej jesteś kimś ważnym. Jesteś naszą przyjaciółką, ba! Dla nas jesteś siostrą! Nawet nie wiesz jak Niall się przejął twoim zniknięciem.
-Dziękuję, jesteście dla mnie jak bracia. -powiedziałam. Zayn zawiózł mnie do mojego domu.
-Chcesz wejść? -powiedziałam. Skorzystał z okazji. Zaprowadziłam go do salonu, usiadł na kanapie. -Chcesz coś do picia? -zapytałam, przytaknął głową. Poszłam do kuchni i za chwilę byłam z powrotem przy nim z napojem.
-Dziękuję. -powiedział. Usiadłam obok niego, zaczęliśmy długo rozmawiać. W pewnym momencie zapytał mnie o to całe zajście z Mattem. Powstrzymywałam się, ale w końcu powiedziałam mu wszystko. Nie obyło się bez łez, ale on je rozumiał, wiedział co to znaczy złamane serce, pomógł mi, wysłuchał, siedział cicho, wiedział że tego potrzebuję. Poczułam, że to ktoś komu będę mogła zwierzyć się ze wszystkiego, taka męska wersja Jessie. Ktoś komu powierze każdy sekret. Wiedziałam to.
-Dziękuję ci, że teraz tu jesteś. Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś. -powiedziałam. Zayn uśmiechnął się, wstał i przytulił mnie.
-Nie ma za co. -powiedział. Pożegnałam się z nim i odprowadziłam do drzwi. Potem poszłam spać.
***
Napisałam 10 rozdział huehue. Napiszcie czy wam się spodobał. Nawet jeśli wam się nie podoba NAPISZCIE! Jednak nie zawieszę bloga, bo zależy mi na nim, ale naprawdę ciężko pisać jeśli nie ma się motywacji, komentarze są moją motywacją. Piszcie co wam się podoba, a co nie. Co byście zmienili.. Pozdrawiam. Następny rozdział będzie szybko, bo pewnie dzisiaj zacznę pisać następny.. hueheu jakoś mnie wzięło.
-Hej Rose. -powiedzieli wszyscy oprócz Louis'a.. Po co oni go tu przyprowadzili?!
-Hej, co wam podać? -spytałam starając się nie patrzeć na Louis'a. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi, no tak.. niby tego chciałam, ale zabolało mnie to. Ehh tam, mój tok rozumowania..
Chłopcy zaczęli zamawiać, Louis nie odezwał się słowem, więc zamówili za niego. Odeszłam od ich stolika po czym zaczęłam realizować zamówienie. Kątem oka zauważyłam, że Lou na mnie patrzy, ręce zaczęły mi się trząść. Zawsze tak na mnie działał. Cholera. Musiałam iść zanieść im te zamówienia, wzięłam tacę i zaczęłam zmierzać w ich stronę. Zauważyłam, że Louis wstaje od stolika, chyba chciał wyjść. Próbowałam go ominąć, jednak potknęłam się i wpadłam na niego. Wylałam na niego całe zamówienie, no jeszcze tego brakowało! Louis spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem, tymi chłodnymi oczami, które nie wyrażały żadnych uczuć oprócz cierpienia i złości.
-Przepraszam! Naprawdę przepraszam. -zaczęłam gadać. Szybko wyciągnęłam chusteczki i zaczęłam go wycierać.
-Nic się nie stało. -wymruczał pod nosem, po czym złapał mnie za rękę wyrywając mi chusteczkę i wyszedł.
Stałam jak ostatnia sierota, było mi wstyd. Chłopcy się na mnie patrzyli, oni dobrze wiedzieli, że nie zdradziłam Louis'a, wstali i przytulili mnie. Zaczęłam płakać.
-Będzie dobrze. -odezwał się Zayn.
-Nie, nie będzie dobrze i wy o tym wiecie! -powiedziałam. Oderwałam się od nich po czym zerwałam swój fartuch i odłożyłam go na jakieś krzesło.
-Rose co ty robisz?! -krzyknęła Jessie, która zauważyła całe zajście, podbiegła do mnie, chwyciła fartuch i chciała mi go wręczyć z powrotem.
-Wychodzę stąd! -krzyknęłam. Podeszła do mnie moja szefowa.
-Jeżeli teraz stąd wyjdziesz, możesz pożegnać się z pracą. -powiedziała. Chłopcy spojrzeli na mnie, obróciłam się na pięcie i wybiegłam z MSC.
Dlaczego ja to zrobiłam? Właśnie straciłam pracę. Chociaż co mnie to obchodzi w tym momencie. Obchodzi mnie tylko Louis. Cholera! Gdybym go nie spotkała byłabym teraz szczęśliwa! Dlaczego się napatoczył? Dlaczego wszedł w moje życie i ot tak zmienił je o 360 stopni? Dlaczego jestem w nim tak zakochana i przez to tak cierpię? Zadawałam sobie te pytania biegnąc ile sił w nogach. Biegnąc tak bez opamiętania trafiłam do parku. Wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść. -odezwałam się. Zaraz, zaraz przecież to Zayn. -Zayn?
-Rose? Dzięki Bogu, że cię znalazłem. Jak wybiegłaś z tego baru to zaczęliśmy cię szukać, wiesz jak się martwiliśmy?! -powiedział to wszystko po czym objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego samochodu.
-Nie powinniście się o mnie martwić. Umiem o siebie zadbać.
-Wolimy się tobą zająć, a poza tym chcemy abyś wiedziała, że mimo tego że nie jesteś już z Lou, dla nas dalej jesteś kimś ważnym. Jesteś naszą przyjaciółką, ba! Dla nas jesteś siostrą! Nawet nie wiesz jak Niall się przejął twoim zniknięciem.
-Dziękuję, jesteście dla mnie jak bracia. -powiedziałam. Zayn zawiózł mnie do mojego domu.
-Chcesz wejść? -powiedziałam. Skorzystał z okazji. Zaprowadziłam go do salonu, usiadł na kanapie. -Chcesz coś do picia? -zapytałam, przytaknął głową. Poszłam do kuchni i za chwilę byłam z powrotem przy nim z napojem.
-Dziękuję. -powiedział. Usiadłam obok niego, zaczęliśmy długo rozmawiać. W pewnym momencie zapytał mnie o to całe zajście z Mattem. Powstrzymywałam się, ale w końcu powiedziałam mu wszystko. Nie obyło się bez łez, ale on je rozumiał, wiedział co to znaczy złamane serce, pomógł mi, wysłuchał, siedział cicho, wiedział że tego potrzebuję. Poczułam, że to ktoś komu będę mogła zwierzyć się ze wszystkiego, taka męska wersja Jessie. Ktoś komu powierze każdy sekret. Wiedziałam to.
-Dziękuję ci, że teraz tu jesteś. Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś. -powiedziałam. Zayn uśmiechnął się, wstał i przytulił mnie.
-Nie ma za co. -powiedział. Pożegnałam się z nim i odprowadziłam do drzwi. Potem poszłam spać.
***
Napisałam 10 rozdział huehue. Napiszcie czy wam się spodobał. Nawet jeśli wam się nie podoba NAPISZCIE! Jednak nie zawieszę bloga, bo zależy mi na nim, ale naprawdę ciężko pisać jeśli nie ma się motywacji, komentarze są moją motywacją. Piszcie co wam się podoba, a co nie. Co byście zmienili.. Pozdrawiam. Następny rozdział będzie szybko, bo pewnie dzisiaj zacznę pisać następny.. hueheu jakoś mnie wzięło.
mam przeczucie (nw czy nie jest błędne XD ) że coś tam Rose z Zaynem ten teges :D no nw! zobacze ;) rozdział tak jak i wszystkie poprzednie bardzo mi się podobał tylko szkoda że sa takie krótkie ale nadrabiasz tym że szybko je dodajesz :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta i zyczę weny xoxo
@WTuszynska
Pisz,pisz :D
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział :D
Szczerze mówiąc to wolałabym aby Zayn z Rose zostali przyjaciółmi :D
@yooziomo
Świetny rozdział :) podoba mi się ! xx
OdpowiedzUsuńSuper bloog, na seriooo <3
OdpowiedzUsuńObserwuje i licze na cb!
http://sweat1dimala.blogspot.com/
Fajny blog! :) Ja kochaaam 1D :D
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na to samo ♥
cytruskowa.blogspot.com
Masz talent do pisania, naprawdę wciąga ! :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam http://i-know-you-like-us.blogspot.com/
Świetny! Aww. Zayn tak po męsku się zachował. I ♥ it!
OdpowiedzUsuńObserwuję!
megg-meggi.blogspot.com
Świetny xx
OdpowiedzUsuńSuper, super blog, na serioooo <3
Obserwuje i licze na cb! :) juleczkablog.blogspot.com
super tylko tak dalej
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste tylko nadal smutne :'C
OdpowiedzUsuń@Nandos_Bebje
Zayn Rose czy tu cos sie szykuje?? oby nie bo czytam duzo tych opowiadan i to zawsze Zayn albo Harry sa tymi wybrankami...a tutaj Louis wiec mysle ze tak zostanie... Kocham
OdpowiedzUsuń