piątek, 22 marca 2013

Rozdział 11

                                        Rozdział 11 ♥

     Obudziłam się w złym nastroju. Byłam sama w domu, a była brzydka pogoda, która jeszcze bardziej mnie dołowała. Cały czas męczyła mnie sytuacja z Lou, a tu jeszcze wylanie z pracy. Dam sobie dzisiaj spokój od wszystkich, kto wie może powinnam wyjechać? 
   Wstałam z łóżka i jak zwykle poszłam pod prysznic. Potem ubrałam się. Schodząc na śniadanie dostałam sms-a od Zayn'a: "Hej, wpadniemy dzisiaj do ciebie z chłopakami tak o 15.00. Jak się nie zgodzisz, to i tak wpadniemy.. xx" 
-Idioci.. -zaśmiałam się. Dzisiaj chciałam być sama, ale jak już mają wpaść to niech wpadają, nie chcę się zamienić w "nołlajfa". 
    Zrobiłam sobie zwykłe kanapki po czym poszłam przed telewizor i zaczęłam jeść. Włączyłam MTV i siedziałam na twitterze. Nagle z telewizora dobiegł głos dobrze znanej mi piosenki, One Way Or Another. Chciałam ją przełączyć gdy tylko ujrzałam Louis'a, jednak nie zrobiłam tego, dalej oglądałam. Mogłabym do niego teraz zadzwonić, napisać, ale po co? I tak ma mnie gdzieś. Chłopcy chociaż prosiłam ich, aby tego nie robili, rozmawiali z nim.. na nic. Nic go nie przekona, a przecież mi tak na nim zależy. Chyba zacznę na poważnie myśleć o jakimś wyjeździe. Nie na zawsze, na rok, dwa, trzy lata. 
    Postanowiłam pójść do sklepu, lodówka była pusta, a przecież chłopcy mają przyjść. Horan jeszcze by się obraził jakby zobaczył te pustki. Wzięłam więc słuchawki, portfel i energicznym krokiem wyszłam z domu. 
    Do sklepu miałam jakieś 7 minut drogi. Weszłam i skierowałam się w dział spożywczy, zaczęłam pakować różne rzeczy do koszyka. Potem przeszłam do działu warzywnego, przypomniało mi się, że mam kupić marchewki. Podeszłam szybko do stoiska z tymi warzywami i wyciągnęłam rękę, aby złapać 3 ostatnie. Niestety ktoś był szybciej ode mnie, spojrzałam w górę, to był chłopak, prawie w tym samym czasie spojrzał na mnie. Cholera, to Louis! Czemu cały czas muszę go gdzieś spotykać?! 
-Przepraszam, weź te marchewki. -powiedział i chciał się odwrócić.
-Louis poczekaj! Możemy porozmawiać? -zapytałam. Spojrzał na mnie jak zwykle, tym przeszywającym wzrokiem. 
-A mamy o czym rozmawiać? -przystanął na chwilę. Spojrzałam mu prosto w oczy. Boże jak ja go kocham.. 
-Mamy. Na przykład o nas.. 
-Nie ma już czegoś takiego jak "my"  -powiedział  wyraźnie akcentując to ostatnie słowo po czym zaczął iść w kierunku wyjścia. Zostawiłam te zakupy i pobiegłam za nim. Był już na ulicy.
-Louis, czekaj! -krzyknęłam. Byłam już prawie przy nim gdy zauważyłam tylko jego przestraszoną minę i samochód przed moimi oczami. Poczułam straszny ból, upadłam na ziemię, na szczęście samochód zatrzymał się. Nic mi się nie stało, tylko strasznie bolała mnie noga. Louis szybko do mnie podbiegł, kierowca wyszedł z samochodu i zaczął mnie przepraszać. Louis pomógł mi wstać i przytrzymał mnie, spojrzałam na niego. 
-Nic ci się nie stało?! -powiedział, a raczej krzyknął. Przed chwilą miał mnie gdzieś i miał zamiar sobie iść, a nagle tak się mną przejmuję.. 
-Nie, nic mi nie jest. -powiedziałam chociaż sama w to nie wierzyłam. Wzięłam jego rękę z mojego ramienia i zaczęłam kuśtykać z powrotem do sklepu. 
-Gdzie ty idziesz? -powiedział.
-Do sklepu, muszę zrobić zakupy. -powiedziałam. Louis pokręcił głową i podszedł do mnie łapiąc mnie w pasie. -Co ty robisz? 
-No chyba nie myślisz, że dam ci teraz iść do sklepu. Zawiozę cię do domu. 
-Mogę sama wrócić do domu.. -powiedziałam. Udawałam, że chcę aby dał mi spokój, ale i tak miałam nadzieję, że tego nie zrobi. 
-I tak cię zawiozę, nie pozwolę ci teraz gdzieś samej chodzić. -powiedział. Przytaknęłam i poszłam, a raczej przywlokłam się do jego samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera. 
     Jechaliśmy w zupełnej ciszy. Nie mogłam uwierzyć, że siedzę obok chłopaka, który nie chciał mieć ze mną nic wspólnego, a tak się mną przejął. 
Louis co jakiś czas na mnie spoglądał lub ja na niego, ale gdy tylko nasze oczy się spotykały odwracał wzrok. W końcu podjechaliśmy pod dom. 
-Dziękuję za podwiezienie. -powiedziałam i wysiadłam z jego samochodu. 
-Nie ma za co, dojdziesz sama do domu? -zapytał i w sekundę znalazł się przy mnie. 
-Tak, dziękuje, pa. -lekko się uśmiechnęłam, Louis oddał mi sztucznym uśmiechem. Uggh, nienawidziłam tego. Weszłam po schodach i zaczęłam szukać klucza do drzwi, wreszcie je znalazłam. Otworzyłam je i ostatni raz spojrzałam na Lou, odjeżdżał właśnie swoim samochodem. Byłam mu wdzięczna, że mimo to, że chyba mnie nienawidzi pomógł mi. Gdyby można było cofnąć czas.. 
    Poszłam do kuchni, przypomniałam sobie, że przecież nic nie kupiłam. I co ja teraz zrobię? Spojrzałam na zegarek.. 14.35, może zamówię pizzę? Pomyślałam i za chwilę stałam już przy telefonie wybierając właściwy numer. Po zamówieniu pizzy "pobiegłam" na górę się przebrać. Noga nadal mnie bolała, założyłam sobie bandaż na miejsce gdzie samochód mnie uderzył. Uczesałam się jeszcze i akurat byłam gotowa na przyjście chłopaków. 
    Usłyszałam dzwonek do drzwi, pomyślałam że to chłopcy. Zbiegłam na dół, jednak to był facet który przywiózł pizzę, zapłaciłam mu i pożegnałam się. Odniosłam pizze do kuchni i poszłam włączyć telewizor. Nagle usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i wbiega do domu, to byli oni. Wlecieli do mnie i zaczęli się witać, Niall nie mógł nic powiedzieć, ponieważ trzymał w buzi paczkę popcornu... słodki głodomorek. 
-Dobrze, że przynieśliście coś do jedzenia, bo mi nie było dane robić zakupów. -powiedziałam.
-Wiemy, Louis nam mówił. 
-Jak go zobaczycie to jeszcze raz mu ode mnie podziękujcie. -powiedziałam.
-Oczywiście, zachęcaliśmy go, żeby razem z nami do ciebie przyszedł, ale nie zgodził się. -uśmiechnęłam się sztucznie, chyba to zauważyli. Nie chciałam stworzyć niezręcznej atmosfery, więc poszłam z Zaynem do kuchni rozpakować wszystkie smakołyki, które przynieśli. Niall porwał pizze i chyba nam jej nie odda, a reszta chłopaków włączała jakiś film. 
-Pewnie ci ciężko to wszystko znosić.. -powiedział Zayn, gdy staliśmy sami w kuchni.
-No, trochę -odparłam. 
-Pamiętaj, że masz nas. Zawsze będziemy z tobą. -odpowiedział. Uśmiechnęłam się do niego po czym wróciliśmy do reszty. Gdy szliśmy w kierunku kanapy objął mnie w pasie, ale za chwile się ode mnie odsunął, bo zauważył, że poczułam się niezręcznie. Usiadłam między Harrym, a Niall'em i zaczęliśmy oglądać jakiś horror. 
    Niall nie był zainteresowany filmem tylko jedzeniem żelków, Liam był zajęty loczkami Hazzy, a Zayn cały czas patrzył się na mnie. Nie ukrywam, że bardzo mnie to peszyło, czy Zayn coś do mnie czuje? Te gesty, słowa.. Nie, napewno nie, tylko mi się zdaje. W końcu znudzona horrorem powiedziałam chłopcom, że idę do toalety, zrobiłam to też dlatego, żeby uniknąć wzroku mulata. 
    Stojąc przed lustrem nakładałam na usta malinowy błyszczyk, nagle poczułam na swoich biodrach ciepłe, duże, męskie ręce. Wiedziałam do kogo należą-do Zayna. Speszyłam się jeszcze bardziej niż wtedy gdy się na mnie patrzył. 
-Zayn co ty robisz?! -krzyknęłam i odsunęłam się od niego. Teraz dzieliły nas jakieś dwa metry. 
-Przepraszam, ja.. po prostu nie mogłem się powstrzymać.. Gdy się poznaliśmy byłaś dla mnie przyjaciółką, ale jakoś zacząłem myśleć o tobie coraz częściej, pojawiałaś się w moich snach, zrozumiałem, że.. że się w tobie zakochałem... -powiedział i spuścił głowę. 
-Zayn.. ja, ja nie wiem co powiedzieć. Wiesz przecież, że kocham Louisa. 
-Nie mów nic, zapomnij, że w ogóle ci to powiedziałem. -posmutniał i skierował się do wyjścia. Złapałam go za ramię.
-Czekaj! -powiedziałam. Zayn spojrzał na mnie tymi smutnymi oczami, nie wiedziałam co robię to był impuls.. w jednym momencie złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. W końcu opamiętałam się i oderwałam od niego.
***
BUM! No, więc wiem, że dosyć długo pisałam ten rozdział, ale postanowiłam pisać teraz dłuższe rozdziały, a przez to że mam dużo szkoły i wgl.. nie miałam kiedy go napisać. :< Komentujcie czy wam się  podoba. Zapraszam na mojego aska: <ASK>. Tutaj możecie dowiedzieć się wszystkiego o moim blogu (:

6 komentarzy:

  1. Boskii !! pisz pisz !! Bejbee

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja myślałam parę rozdziałów wcześniej, ze moze Harry będzie podrywał Rose a tu prosze Zayn! ale fajnie że coś sie dzieje... tylko teraz szkoda mi Lou :(
    rozdział świetny jak już mówiłam kocham to opowiadanie, więc czekam na nexta :*
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, ze jakoś się jej z Lou ułozy *__*
    Świetny rozdział .. ogólnie świetne opowiadanie ;D
    Czekam z niecierpliwością na następny !♥
    Byłoby świetnie, gdybym była informowana o nowych rozdziałach ;)

    NatkaxXxLS ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam czytać twoje rozdziały :D
    Licze jednak na to, że Lou się dowie jak było naprawdę :D
    @yooziomo

    OdpowiedzUsuń
  5. OMFG co to miało być?! Czy ona padła na mózg? Btw. Zajebisty rozdział ;)
    @Nandos_Bejbe

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz swietnie.. ale sie kurde.wkurzulam.. no Zayn?? Dlaczego zawsze to musi byc on?? No ale nic moze Louis sie opamieta.. no ja chce zeby to byli Rose i Louis noo!! wez!! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czytasz-komentujesz. Nie wiesz nawet jak mi to pomaga ♥