piątek, 8 marca 2013

Rozdział 5

                                               Rozdział 5

Otworzyłam drzwi, w progu stał Louis uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Hej, ślicznie wyglądasz. -powiedział. Lekko się zarumieniłam, Louis chyba to zauważył i uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Dziękuje, to co idziemy? -powiedziałam. Louis przytaknął głową i za chwilę byliśmy już w samochodzie. 
   Przegadaliśmy całą drogę, nie było ani sekundy ciszy, nawet gdy ja lub Lou nic nie mówiliśmy, tą ciszę zagłuszał mój śmiech. W końcu dojechaliśmy do kina, Louis wziął mnie na jakiś horror.
-Hmm.. stary sposób na podryw? -zapytałam z ironią w głosie.
-Nie wiem o czym mówisz.. -powiedział Lou śmiejąc się.
-Nie wcale.. dlatego zabierasz mnie na horror. Muszę cię rozczarować.. nie boję się horrorów i nie będe się do ciebie przytulać mój drogi.
-Jeszcze zobaczymy. -powiedział Lou z tym swoim chytrym uśmieszkiem. 
    Weszliśmy do sali kinowej, było tam trochę ludzi. Usiedliśmy na wskazanych miejscach i czekaliśmy na film, w końcu się zaczął. Pierwsze 20 minut oglądałam normalnie, ale z każdą kolejną sekundą to stawało się coraz straszniejsze, miałam ochotę schować głowę w ramieniu Louis'a, ale nie zrobiłam tego.. Oglądałam dalej, ale miałam przymknięte oczy. Siedzieliśmy tak następne 10 minut, aż nagle tak się przestraszyłam, że aż podskoczyłam i od razu wtuliłam się w Louis'a, ten zaśmiał się i objął mnie ramieniem. 
-Idiota.. -wyszeptałam po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
    Po filmie wychodząc z sali Louis zaczął jak zwykle żartować itd. Poszliśmy jeszcze na spacer do parku. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać.
-Dlaczego się ze mną umówiłaś? -powiedział Lou.
-Polubiłam cię, po prostu. Oczarowałeś mnie swoim poczuciem humoru i pozytywnym nastawieniem -Louis uśmiechnął się, spojrzał mi prosto w oczy i zbliżył swe usta do moich, motylki w brzuchu wariowały, rumieńce wyskoczyły, już za chwilę miałam go pocałować.. nagle z mojej kieszeni rozległ się dźwięk sms-a. Louis westchnął, a ja wyjęłam telefon i przeczytałam wiadomość, była od Joey'go, która brzmiała tak: "Wracaj już do domu, rodzice niedługo przyjadą". 
-Przepraszam Louis, ale muszę wracać.. odwieziesz mnie? 
-Jasne, chodźmy. -powiedział i poszliśmy do samochodu. 
    Całą drogę panowała cisza, ale przyjemna, błoga cisza. Po kilkunastu minutach staliśmy już pod moim domem, Louis wysiadł razem ze mną. Staliśmy pod drzwiami.
-To może.. dokończylibyśmy to co nam przerwano? -zapytał Lou opierając ręke o ścianę, uśmiechnęłam się promiennie, zamknęłam oczy i zbliżyłam do Louis'a, w końcu mieliśmy się pocałować, gdy nagle usłyszałam głośne chrząknięcie.
-Egggh.. co się tutaj dzieje?! -szybko odsunęłam się od Louis'a i spojrzałam w stronę drzwi. Ujrzałam tam swojego tatę, jego mina była poważna, ale widać było, że żartuje.
-Tata?! -krzyknęłam ucieszona.
-Nie.. święty Józef.
-Dzień dobry.. yyy to znaczy dobry wieczór... Louis jestem, Louis Tomlinson. -wymamrotał Lou i podał ręke mojemu tacie.
-Dobry wieczór, John Williams, miło mi poznać, a tak przy okazji drogie dzieci, jeśli nie chcecie, żeby wam przeszkadzano zdejmijcie ręce z domofonu. -powiedział tata, Louis zrobił minę wtf, mój tata widząc to wskazał mu jego ręke opartą o ścianę, a właściwie o domofon. Zaśmiałam się, Lou tak samo. -dobra zostawiam was gołąbki. -powiedział tata i odszedł zamykając drzwi i podśpiewując sobie. Spojrzałam na Louis'a, a on na mnie po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. 
-Muszę lecieć. -powiedziałam. -Paa. -miałam zamiar otworzyć drzwi, gdy poczułam czyjąś ręke na ramieniu, odwróciłam się i otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, niestety nie było mi dane tego zrobić, gdyż Louis zamknął mi usta zachłannym pocałunkiem. Na początku byłam oszołomiona, ale po chwili zaczęłam oddawać pocałunki. Nogi zaczęły się pode mną uginać, słodki Jezusie jak on całuje. W końcu gdy skończyliśmy się całować odsunęłam się od niego i spojrzałam mu prosto w oczy, uśmiechnął się do mnie promiennie i odgarnął mi kosmyk włosów, który zaplątał się gdzieś na mojej twarzy.
-Dobranoc. -powiedział i odszedł. Weszłam do domu i opadłam na drzwi, nie mogłam się otrząsnąć po tym pocałunku. W końcu się ogarnęłam i pobiegłam przywitać z rodzicami, potem poleciałam na górę wziąć prysznic. Nie miałam już co robić, więc napisałam strasznie dłuuuugiego sms-a do Jessie opisującego cały dzisiejszy dzień po czym pełna wrażeń usnęłam.
    Z rana dostałam sms-a od Jessie: "Hej spotkajmy się dzisiaj w Starbucksie. Bądź tam za godzinę" . Przeczytałam go i natychmiast zerwałam się z łóżka. Poleciałam wziąć prysznic i szybko się ubrałam. Potem zeszłam na dół na śniadanie, przy stole zastałam całą rodzinkę.
-Dzień dobry wszystkim. -powiedziałam uśmiechnięta i podeszłam do lodówki, wyjęłam z niej wszystkie potrzebne mi rzeczy do zrobienia sobie śniadania.
-Witaj słonko. -powiedział tata. -możesz mi powiedzieć co to był za chłopak, wiesz ten z wczoraj? 
-Aaa taki tam kolega. A tak wogóle wychodzę niedługo z Jess do Starbucksa, Joey chcesz iść z nami? -zwróciłam się do brata.
-Jaaasne! -powiedział. Wysłałam szybko sms-a do Jess informując ją, że Joey idzie z nami po czym zaczęłam robić sobie śniadanie. 
    Przed czasem wyszłam z Joey'em z domu, nie jechaliśmy samochodem, ponieważ woleliśmy się przejść, po jakiś 20 minutach byliśmy pod Starbucksem. Jess już tam czekała, weszliśmy do środka i od razu zaczęliśmy rozmawiać i żartować. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z kawiarni i skierowaliśmy się w stronę parku. W pewnym momencie zaczęliśmy się gonić jak małe dzieci. Miałam zamiar złapać Joey'ego za rękaw, ale w ostatniej chwili uciekł mi a ja wylądowałam na ziemii. 
-Ałaaa! -krzyknęłam, strasznie bolała mnie kostka. Nie mogłam się podnieść.
-Co jest? -zapytała Jess.
-Nie mogę wstać, boli mnie noga. -powiedziałam. Joey podszedł do mnie i wziął mnie na ręce. Zaczęłam się śmiać. -Błagam cię, puść mnie bo się jeszcze załamiesz człowieku. 
-Sugerujesz mi, że cię nie uradzę? 
-Tak.
-Zakład? -powiedział.
-Ok, jestem pewna, że nie dodźwigasz mnie nawet do rogu. -powiedziałam. On spojrzał na mnie jakby z politowaniem i zaczął biec, Jess śmiała się i biegła za nami. Ja nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, a Joey próbował mnie jeszcze łaskotać. W pewnym momencie zdawało mi się, że widziałam Louis'a, wpatrywał się we mnie, a gdy się spojrzałam szybko zniknął. Ale niee, to nie mógł być on, pewnie mi się coś przewidziało. 
    Gdy w końcu dotarliśmy do domu, Joey był strasznie dumny z siebie.
-I co, wygrałem zakład. -powiedział kładąc mnie na kanapie.
-Tak tak wygrałeś. 
-I jaka będzie dla mnie nagroda?
-No nie wiem.. satysfakcja? -zaśmiałam się. Joey spojrzał na mnie morderczym wzrokiem po czym poszedł do swojego pokoju. Ja pożegnałam się z Jess i "doczołgałam" się do swojej sypialni. Położyłam się na łóżku. Leżałam tak i rozmyślałam, w końcu postanowiłam napisać sms-a do Louis'a. "Hej Lou, może byśmy się jutro spotkali co? Rose xx", kliknęłam wyślij i czekałam na odpowiedź. Czekałam, czekałam i czekałam już jakieś 15 minut, a on nie odpisywał.. "może nie ma czasu.." pomyślałam. W końcu znudzona usnęłam.
***
No, z wielkim trudem, ale w końcu jest 5 rozdział. Napiszcie czy wam się podoba, co byście zmienili i czy wogóle czytacie tego bloga. Jeśli czytacie dodawajcie do obserwujących. +jeśli chcesz być informowana/ny na tt o nowym rozdziale pisz w komentarzu xoxo ♥

4 komentarze:

  1. Masz talent! :O
    Świetna historia, pisz już następny rozdział ♥
    P.S. Zapraszam do mnie http://ihavezayn.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak myślałam ze przyjdzie kiedyś taki moment w którym sie wszystko spieprzy... ja nw czy ten Louis to nie ma co robić, tylko po mieście łazić i ludzi podglądać?! XD oby to wszystko szybko sie wyjaśniło...
    czekam na następny, życzę weny i dziękuję za info na tt :)
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde pewnie sobie Louis pomyslal ze juz ma innego no ale musi sie to wyjasnic. wiem ze juz dawno dodawalas te rozdzialy ale dopiero teraz znalazlan to opowiadanie i mi sie bardzo spodobalo.. mozesz mnie informowac o nowych.. bede bardzo wdzieczna.. pozdrawiam @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie już nowych słońce, bo już tego nie piszę. Opowiadanie jest dokończone, więc możesz czytać ;)

      Usuń

Czytasz-komentujesz. Nie wiesz nawet jak mi to pomaga ♥