Rozdział 6 ♥
Obudziłam się w strasznym humorze. Ospale przeciągnęłam się i sięgnęłam na szafkę nocną po telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: 0 nowych powiadomień, wiadomości czy czegokolwiek, zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno, gdyż napisałam wczoraj do Lou, a on nie odpisał. No trudno nie będe się narzucać. Leniwie wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic, noga mnie już nie bolała.. no może trochę.
Ubrałam się i jak zwykle zeszłam na dół na śniadanie. Rodzice w pracy, a Joey chyba poszedł spotkać się z Jessie. Samotnie usiadłam przy stole po czym włączyłam sobie telewizję, żeby nie czuć się samotnie. Męczyło mnie to dlaczego Lou mi nie odpisał, wiem że to może paranoja, ale jak wcześniej sms-owaliśmy odpowiedź dostawałam od niego w niecałe 2 minuty. Wiem, że może nie ma czasu albo najzwyczajniej w świecie jest zmęczony, ale nie mogłam nic poradzić na to, że tak cholernie mi na nim zależało i od razu chciałam dostać odpowiedź. Przez chwilę przez głowę przeszła mi myśl, że może on się tylko mną bawił. Przecież jest gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyna pracującą w Milkshake city. A propo Milkshake city.. zadzwoniłam do szefowej i powiedziałam, że źle się czuję i , że stłukłam sobie nogę, zgodziła się dać mi dwa dni wolnego, ucieszyłam się.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś nudny film. Po raz kolejny napisałam do Lou, zapytałam się czy ma czas się spotkać, a jeśli nie to niech chociaż napiszę. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi. Nagle mnie oświeciło, a jeśli wtedy w parku to on na mnie patrzył i może pomyślał sobie, że ja.. i.. Joey.. no nie! Tylko nie to! Przypomniałam sobie, że przecież mam adres Louis'a, od razu zerwałam się z kanapy, napisałam kartkę do rodziców informującą ich, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę po czym zostawiłam ją na blacie w kuchni i wybiegłam z domu.
Idąc do Louis'a miałam mieszane uczucia. Na początku miałam zamiar zapytać się co się stało, a potem poruszyć temat parku i Joey'go.
Stojąc przed drzwiami wielkiej willi straciłam pewność siebie, ale musiałam wyjaśnić tą całą sprawę. Zadzwoniłam raz, drugi.. dopiero za trzecim razem drzwi otworzyły się, stał w nich Liam.
-Hej, ja przyszłam do Louis'a.. zastałam go? -przywitałam się ciepłym uśmiechem, Liam odwdzięczył się tym samym.
-Witaj, Louis nam dużo o tobie opowiadał, teraz go nie ma, poszedł na zakupy, ale niedługo wróci. Wejdź i rozgość się. -gestem ręki zaprosił mnie do domu. Weszłam i skierowałam się do salonu po czym usiadłam na kanapie i czekałam. Liam poszedł po coś do picia. Nagle usłyszałam głosy dobiegające z przedpokoju, myślałam że to Louis, jednak się myliłam. To był Harry, Niall i Zayn, weszli do salonu.
-Hej! Ty pewnie jesteś Rose. -powiedział Zayn. Chłopcy przywitali się ze mną, po jakimś czasie wrócił Liam z napojami dla wszystkich. Rozmawialiśmy długo czekając na Louis'a.
-Wiecie może o co mu chodzi.. nie odpisuje mi na sms-y, a przecież teraz cały czas jesteście w domu.
-Nie wiemy, wrócił wczoraj trochę przybity i powiedział, że nie ma u ciebie szans. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi..
-Cholera! -krzyknęłam.
-Co jest?
-Pewnie wczoraj widział mnie z moim bratem.. tak mi się wydawało, że to był on a teraz jestem pewna. -powiedziałam, chłopcy nie wiedzieli o co chodzi, więc wszystko im wytłumaczyłam.
W końcu usłyszeliśmy dźwięk zatrzaskanych drzwi, Louis wrócił.
-Już jestem! -krzyknął i wszedł do salonu, gdy zobaczył mnie zdziwił się.. chyba mnie tu nie chciał.
-Możemy pogadać? -spytałam spokojnie, nic nie odpowiedział tylko zaprowadził mnie na górę do swojego pokoju. Czułam narastające napięcie. Odwrócił się w moją stronę, lecz nie patrzył mi w oczy... uciekał wzrokiem jakby bał się tego co za chwilę usłyszy.
-No to o czym chciałaś pogadać? -zapytał bez mniejszego zainteresowania. Wyraz jego twarzy mnie przerażał.
-Chciałam pogadać o nas.. wtedy po tym pocałunku, wiesz zrozumiałam, że mi na tobie zależy. -powiedziałam zmieszana, starałam się patrzeć mu w oczy, lecz miał głowę cały czas spuszczoną.
-Mi też na tobie zależało.. ale potem.. -powiedział i zamilkł, wiedziałam o co mu chodzi.
-Co potem? -powiedziałam już lekko zdenerwowana.
-Nie chcę mi się teraz rozmawiać, potem zadzwonie. -powiedział.
-Ale Louis,nie wiesz o co chodzi. Daj mi wytłumaczyć.
-Powiedziałem już, że potem zadzwonie.. -odpowiedział. W tym momencie wkurzyłam się i wyszłam trzaskając drzwiami. Zbiegłam ze schodów i kierowałam się do wyjścia, chłopcy próbowali mnie zatrzymać i się czegoś dowiedzieć, lecz ominęłam ich i pojechałam do domu.
Weszłam do domu, rodzice i Joey już tam byli. Skierowałam się od razu do mojego pokoju, mama zapytała co się stało, nie chciało mi się jej odpowiadać. Rzuciłam się na łóżko i leżałam tak wściekła. Chciało mi się krzyczeć.
* Z perspektywy Louis'a*
Byłem zły, przecież chciała mi coś wytłumaczyć, a ja kazałem jej wyjść. Może to z tym chłopakiem to tylko nieporozumienie? Niee przecież widziałem ich razem, jak ona na niego patrzyła.. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi.
-Hej, nie przeszkadzamy? -powiedziała czwórka moich przyjaciół.
-Nie.
-No bo wiesz.. Rose przyszła tutaj, żeby ci wszystko wytłumaczyć, a chyba nie udało jej się.
-Co mi niby miała tłumaczyć, to że jednego wieczora mnie całuje, a drugeigo dnia jest sobie w parku z innym.. -powiedziałem. Strasznie mi na niej zależało dlatego byłem taki zazdrosny.
-Louis jesteś głupi..
-Ja?!
-Tak ty! To był jej brat! Przewróciła się, a on ją zaniósł do domu! -krzyknęli.
-Jak to jej brat?!
-No normalnie jej brat!
-Jaki ze mnie debil! Muszę do niej jechać! -krzyknąłem i wyleciałem z domu jak poparzony. Idiota, idiota, idiota.. jaki ze mnie idiota! Muszę ją przeprosić! Wiem kupię kwiaty.
Jak pomyślałem tak zrobiłem. Kupiłem jej różowe róże, wiedziałem że to jej ulubione ponieważ mówiła mi o tym. Od razu do niej pojechałem. Stanąłem przed jej drzwiami i zadzwoniłem. Otworzył jej tata.
-Dzień dobry, zastałem Rose?
-Witaj, tak jest w domu, ale nie ma za bardzo humoru, wróciła do domu wściekła i nie jestem pewien czy chce z kimś rozmawiać.
-Aha, mogę z nią porozmawiać? -zapytałem, tata Rose wpuścił mnie do domu i zaprowadził do jej pokoju. Zapukałem do niej.
-Nie chcę nikogo widzieć! -krzyknęła. Mimo wszystko wszedłem do jej pokoju, leżała na łóżku, obróciła się w moją stronę. Gdy mnie zobaczyła od razu wstała.
***
Napisałam 6 rozdział! Komentujcie czy wam się podoba, czy czytacie mój blog.. Chyba każdy kolejny rozdział będzie dodawany codziennie lub co dwa dni, bardzo lubię pisać dlatego rozdziały powstają szybko. Mam nadzieję, że mój blog przypadł wam do gustu! ♥♥
-Hej! Ty pewnie jesteś Rose. -powiedział Zayn. Chłopcy przywitali się ze mną, po jakimś czasie wrócił Liam z napojami dla wszystkich. Rozmawialiśmy długo czekając na Louis'a.
-Wiecie może o co mu chodzi.. nie odpisuje mi na sms-y, a przecież teraz cały czas jesteście w domu.
-Nie wiemy, wrócił wczoraj trochę przybity i powiedział, że nie ma u ciebie szans. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi..
-Cholera! -krzyknęłam.
-Co jest?
-Pewnie wczoraj widział mnie z moim bratem.. tak mi się wydawało, że to był on a teraz jestem pewna. -powiedziałam, chłopcy nie wiedzieli o co chodzi, więc wszystko im wytłumaczyłam.
W końcu usłyszeliśmy dźwięk zatrzaskanych drzwi, Louis wrócił.
-Już jestem! -krzyknął i wszedł do salonu, gdy zobaczył mnie zdziwił się.. chyba mnie tu nie chciał.
-Możemy pogadać? -spytałam spokojnie, nic nie odpowiedział tylko zaprowadził mnie na górę do swojego pokoju. Czułam narastające napięcie. Odwrócił się w moją stronę, lecz nie patrzył mi w oczy... uciekał wzrokiem jakby bał się tego co za chwilę usłyszy.
-No to o czym chciałaś pogadać? -zapytał bez mniejszego zainteresowania. Wyraz jego twarzy mnie przerażał.
-Chciałam pogadać o nas.. wtedy po tym pocałunku, wiesz zrozumiałam, że mi na tobie zależy. -powiedziałam zmieszana, starałam się patrzeć mu w oczy, lecz miał głowę cały czas spuszczoną.
-Mi też na tobie zależało.. ale potem.. -powiedział i zamilkł, wiedziałam o co mu chodzi.
-Co potem? -powiedziałam już lekko zdenerwowana.
-Nie chcę mi się teraz rozmawiać, potem zadzwonie. -powiedział.
-Ale Louis,nie wiesz o co chodzi. Daj mi wytłumaczyć.
-Powiedziałem już, że potem zadzwonie.. -odpowiedział. W tym momencie wkurzyłam się i wyszłam trzaskając drzwiami. Zbiegłam ze schodów i kierowałam się do wyjścia, chłopcy próbowali mnie zatrzymać i się czegoś dowiedzieć, lecz ominęłam ich i pojechałam do domu.
Weszłam do domu, rodzice i Joey już tam byli. Skierowałam się od razu do mojego pokoju, mama zapytała co się stało, nie chciało mi się jej odpowiadać. Rzuciłam się na łóżko i leżałam tak wściekła. Chciało mi się krzyczeć.
* Z perspektywy Louis'a*
Byłem zły, przecież chciała mi coś wytłumaczyć, a ja kazałem jej wyjść. Może to z tym chłopakiem to tylko nieporozumienie? Niee przecież widziałem ich razem, jak ona na niego patrzyła.. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi.
-Hej, nie przeszkadzamy? -powiedziała czwórka moich przyjaciół.
-Nie.
-No bo wiesz.. Rose przyszła tutaj, żeby ci wszystko wytłumaczyć, a chyba nie udało jej się.
-Co mi niby miała tłumaczyć, to że jednego wieczora mnie całuje, a drugeigo dnia jest sobie w parku z innym.. -powiedziałem. Strasznie mi na niej zależało dlatego byłem taki zazdrosny.
-Louis jesteś głupi..
-Ja?!
-Tak ty! To był jej brat! Przewróciła się, a on ją zaniósł do domu! -krzyknęli.
-Jak to jej brat?!
-No normalnie jej brat!
-Jaki ze mnie debil! Muszę do niej jechać! -krzyknąłem i wyleciałem z domu jak poparzony. Idiota, idiota, idiota.. jaki ze mnie idiota! Muszę ją przeprosić! Wiem kupię kwiaty.
Jak pomyślałem tak zrobiłem. Kupiłem jej różowe róże, wiedziałem że to jej ulubione ponieważ mówiła mi o tym. Od razu do niej pojechałem. Stanąłem przed jej drzwiami i zadzwoniłem. Otworzył jej tata.
-Dzień dobry, zastałem Rose?
-Witaj, tak jest w domu, ale nie ma za bardzo humoru, wróciła do domu wściekła i nie jestem pewien czy chce z kimś rozmawiać.
-Aha, mogę z nią porozmawiać? -zapytałem, tata Rose wpuścił mnie do domu i zaprowadził do jej pokoju. Zapukałem do niej.
-Nie chcę nikogo widzieć! -krzyknęła. Mimo wszystko wszedłem do jej pokoju, leżała na łóżku, obróciła się w moją stronę. Gdy mnie zobaczyła od razu wstała.
***
Napisałam 6 rozdział! Komentujcie czy wam się podoba, czy czytacie mój blog.. Chyba każdy kolejny rozdział będzie dodawany codziennie lub co dwa dni, bardzo lubię pisać dlatego rozdziały powstają szybko. Mam nadzieję, że mój blog przypadł wam do gustu! ♥♥
no! w końcu Louis się opamiętał :D niech Rose szybko sie z nim pogodzi ^^
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
@WTuszynska
P.S. podziwiam, że tak szybko dodajesz rozdziały :)
Pięknyyy Pisz dalej bo nie mogę się już doczekać ! ♥
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały *.*
OdpowiedzUsuńI czekaaam na następny:D
@yooziomo
AWW..Lou i kwiatki♡ Spełnienie marzeń, następnych już nie będę komentować, tylko jak dojdę do tego najnowszego, to wszystko Ci napiszę:):)
OdpowiedzUsuń@Julie_Nandos
Genialny jest..
OdpowiedzUsuń