wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 8

                                            Rozdział 8 ♥

        Obudziłam się w świetnym humorze, pewnie dlatego, że leżałam wtulona w Louis'a, który słodko spał. Chciałam wstać, lecz bałam się, że go obudzę. Powolutku uniosłam jego rękę, którą mnie obejmował. Spojrzałam na niego.. tak słodko spał, odwróciłam się i chciałam się odkryć gdy nagle usłyszałam czyjś głos za plecami.
-Już wstałaś? -powiedział zaspany Lou. Podskoczyłam ze strachu i spadłam z łóżka razem z pościelą. Bluzka Louis'a, którą miałam założoną podwinęła się i odsłoniła moje czarne, koronkowe majtki. Louis śmiesznie poruszał brwiami.
-Weź ty idioto! -powiedziałam po czym wstałam i uderzyłam go w ramię. 
-Za co to?!
-Za to, że mnie wystraszyłeś, a potem się ze mnie śmiałeś. -Louis spojrzał na mnie, zaśmiał się i szybko pocałował mnie w usta.
    Zeszliśmy na dół na śniadanie trzymając się za ręce. Zjedliśmy z chłopcami, potem postanowiliśmy pójść do parku.
-Zaraz, a wy gdzie idziecie? -zapytał Hazza.
-Do parku.. -powiedział Louis.
-I nie zabieracie mnie ze sobą?! -Harry zaczął udawać, że płacze, a potem że się obraża. Zaśmialiśmy się tylko i wyszliśmy z domu.
   Spacerując sobie po parku śmialiśmy się w niebo głosy, nagle zauważyłam kogoś, kogo wolałabym już nigdy nie spotkać, mianowicie Matt'a -mojego byłego. Nie układało nam się dobrze, to ja zerwałam. Cały czas się kłóciliśmy, kiedyś nawet dostałam od niego w twarz, na dodatek mnie zdradził i był z tego zadowolony. Gdy tylko go zobaczyłam przypomniałam sobie te wszystkie przepłakane noce.. 
-Louis chodźmy stąd... 
-Dlaczego?
-Tam idzie mój były.. nie chcę go oglądać. 
-Ok, chodźmy.. -powiedział Louis, złapał mnie za rękę i już mieliśmy się odwrócić gdy usłyszałam ten cholerny głos.
-Rose?! -Matt szybko do nas podbiegł i złapał mnie za ramię, zabolało mnie to więc Louis od razu zareagował zasłaniając mnie. -Rose, proszę wróć do mnie.. nie pamiętasz jak było nam dobrze, a nieee czekaj jednak nie.. pamiętasz jak mnie zdradziłaś? -zaczął śmiać mi się w twarz. Jeszcze tego brakowało, Louis dziwnie się na mnie popatrzył.. no chyba mu nie uwierzył.
-Słucham?! Nie będziesz robił ze mnie dziwki, to ty mnie zdradziłeś, już nie pamiętasz?! -Wykrzyczałam mu to w twarz totalnie wściekła.
-Hahaah, aaa no tak. Mój błąd. A ja tu widzę, że masz jakiegoś nowego kochasia? Uważaj stary.. to suka. -spuściłam głowę na dół, zrobiło mi się strasznie przykro.. i pomyśleć, że człowiek, którego kiedyś kochałaś całym sercem mówi teraz o tobie "suka", zabolało. Louis zauważył to i niemalże rzucił się na Matt'a, zaczęli by się bić gdybym ich nie rozdzieliła.. 
-Louis.. nie warto, chodźmy stąd.
-Tak, chodźmy.
-Uważaj, uważaj ta dz*wka prędzej czy później i tak wskoczy do łóżka innemu.. -krzyknął Matt. Louis nie wytrzymał, zacisnął pięści, odwrócił się i z całej siły uderzył go w twarz. Matt był lekko oszołomiony, ale oddał mu. Zaczęli się tarzać po ziemi, raz jeden wygrywał, raz drugi. Nagle w oddali zobaczyłam Zayn'a.. Dzięki ci Boże, szybko go zawołałam, przybiegł i rozdzielił Louis'a i Matt'a. Matt uciekł.. Szybko podbiegłam do Louis'a.
-Louis, Boże nic ci nie jest?! -spojrzałam na niego, miał rozciętą wargę i trochę siniaków.
-Boli mnie takie jedno miejsce.. 
-No jakie?! 
-Usta, możesz mnie pocałować? -zaśmiałam się i pocałowałam go bardzo namiętnie. -Teraz to mnie nic nie boli!
-Hahahah.
-Co to był w ogóle za gościu? -zapytał Zayn.
-Mój były. 
-Aaaa. Wiecie co? Wracajmy już do domu.. 
-Ok. -powiedział Louis po czym zmierzyliśmy w kierunku domu. Oczywiście trzeba było powiedzieć o wszystkim chłopcom, bo jak tylko zobaczyli Louis'a z siniakami i zadrapaniami musieli wiedzieć co się stało... Posiedziałam jeszcze u nich trochę, a potem wróciłam do domu. 
      Zadzwoniłam po Jessie, dawno się nie widziałyśmy, powiedziała że niedługo będzie. Czekając na nią weszłam na twittera, chyba fanki 1D już wiedziały, że jestem z Louis'em, ponieważ follownęło mnie strasznie dużo osób. Nie dostałam żadnego hejta z czego bardzo się cieszyłam. Nie było rodziców w domu, chyba pojechali na jakieś zakupy z Joey'em, więc włączyłam sobie telewizję. W końcu usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam na dół i otworzyłam je z uśmiechem na twarzy, który szybko jednak znikł. Okazało się, że to nie Jessie stoi w drzwiach.. 
***
Da da daaaam! Jest 8 rozdział buahah jakiś taki mi nie wyszedł, ale nudziło mi się, więc napisałam. Błagam jeśli czytasz tego bloga SKOMENTUJ! To mnie motywuje. A tak poza tym to nie myślcie, że wszystko będzie sielanką, chodzi mi o to, aby jak najbardziej komplikować życie Rose. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.. (:

3 komentarze:

  1. pewnie ze nam sie spodobał ^^ cos czuje że tan Matt to najwięcej spraw skomplikuje :D
    czekam na nexta :))
    @WTuszynska

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww jak zwykle slodki.. chyba dzisiaj przeczytam wszystkie..

    OdpowiedzUsuń

Czytasz-komentujesz. Nie wiesz nawet jak mi to pomaga ♥